kina.krakow.pl
Film

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring
Reżyseria: Peter Jackson

Repertuar filmu "Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia" w Krakowie

Brak repertuaru dla filmu "Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia" na dziś.
Wybierz inny dzień z kalendarza powyżej.

Plakat filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia
Tytuł oryginalny: The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring
Czas trwania: 172 min.
Produkcja: USA , 2001
Premiera: 15 lutego 2002
Dystrybutor filmu: Warner

Reżyseria: Peter Jackson
Obsada: Elijah Wood, Sean Astin, Ian McKellen, Viggo Mortensen, Liv Tyler, Sean Bean, Dominic Monaghan

Najnowsza i z ogromnym rozmachem zrealizowana ekranizacja pierwszej części kultowej trylogii fantasy J.R. Tolkiena, "Władcy Pierścieni". Hobbit Frodo wraz z wiernymi przyjaciółmi wyrusza na wyprawę, której celem jest unicestwienie najgroźniejszego z Pierścieni Mocy - Jedynego Pierścienia, którym chce zawładnąc Sauron, władca Ciemności, aby zdobyc panowanie nad światem.

Film był nominowany do Oscara w 13 kategoriach, a zdobył 4 statuetki.


Średnia ocena: 6.0
rating 6.0 rating 6.0 rating 6.0 rating 6.0 rating 6.0 rating 6.0 rating 6.0 rating 6.0 rating 6.0 rating 6.0
Oceniono 4040 razy. | Oceń film

Wasze opinie

Madzia 21. grudnia 2002, 20:19

Krótko! Jestem zachwycona
Film zrobiony z rozmachem ale odpowiednio wywazonym. Myslę że Tolkien śpi spokojnie snem wiecznym i nie przewraca sie w grobie :-))
I zgadzam sie z poprzednikiem że warto poczekac na premierę w kinie. Widziec to wszystko na dużym ekranie to jest dopiero JAZDA.

python 16. grudnia 2002, 9:26

Ojczyzna polszczyzna, Bobby....
Drogi chłopcze. Na naukę nigdy nie jest za późno.

Bobby 15. grudnia 2002, 23:01

dokąd dojedziemy?
.... i zignorował szanonego łowcę fakultetów, posiadającego gruntowne przygotowanie do prowadzenia wielce użutecznych dyskusji na niniejszym forum. Proponuję inne zajęcie.

Bobby 15. grudnia 2002, 22:27

jazda jeszcze dalej
A ja, monty, z dobrego serca polecam wizytę u psychologa, skoro dręczą cię urojenia. Chyba wreszcie jasne dlaczego tylu w Polsce zwolenników Samoobrony - otóż ograniczonych ludzi niestety w naszym kraju nie brakuje. Nie śądziłem tylko że można ich znaleźć na TEJ stronie. Tak w ogóle może ktoś by zaczął pisać na temat!

lol 15. grudnia 2002, 19:14

jazda
jazda

monty 10. grudnia 2002, 21:09

Logika
...pewnie dlatego, że mam doktorat z logiki urojonej. Przy okazji polecam krótki kurs logiki Barbary Stanosz.

Agnieszka 10. grudnia 2002, 17:50

Poddaje sie - rzeczywiscie smutno jak diabli
OK. Mialam nadzieje na fajna dyskusje. Ale widze, ze tylko fakt ukonczenia przez Ciebie matematyki i filozofii jest warunkiem koniecznym do rozumienia czegokolwiek i daje Ci licencje na nieomylnosc. Sorry, ze zawracalam glowe. Myslalam, ze mam do czynienia z inteligentnym czlowiekiem, a z takim, jak wiadomo, "porozmawiac ciekawie" (to cytat z jednej z tych rozlicznych ksiazek, ktorych zapewne nie zrozumialam). Ide oddac dyplom doktorski i posypac glowe popiolem. Zycze powodzenia w samouwielbieniu. A swoja droga zastanawia mnie jak ktos, kto na dwoch fakultetach mial kurs logiki, moze tak argumentowac jak Ty.

monty 10. grudnia 2002, 13:30

Solaris to nie 007.
W Krakowie, gdzie mieszkam, mam od czasu do czasu możliwość oglądania przedstawień Krystiana Lupy. "Mistrz i Małgorzata" to jego najbardziej krytykowany spektakl. Dlaczego? Niestety dla wielu krytyków i czytelników powieść Bułhakowa to polityczna satyra na stalinizm. Co więcej? Nic więcej. Krytykują dlatego, że Lupa odciął się od powierzchowności i odrzucił martyrologię staliznowskich łagrów czy sowieckiego systemu. Zobaczył dramat człowieka w ogóle. Postawił na uniwersalizm. Książka taka jak Solaris, przeniesiona przez Tarkowskiego na ekran, pokazuje jak wiele jest warta. W 100% procentach przenosi się przygody Bonda (które tez chętnie oglądam - choć nie ostatnie z nich).
P.S. Fakt ukończenia przez Ciebie polonistyki, nie jest warunkiem koniecznym - wybacz - rozumienia wszytkiego co czytasz.

Agnieszka 10. grudnia 2002, 12:47

Smutno. Smutno? Smutno! a moglo byc ciekawie
1. nie wypada stawiac Prousta w jednym rzedzie z H. Jamesem? Dlaczego? Zaslugi tego drugiego dla przelomu modernistycznego w powiesci sa niezaprzeczalne (wprowadzenie narracji personalnej), dla psychologizmu literatury takoz. Jakos zadnego historyka literatury to nie zdziwi. Natomiast Wharton (i Coelho), bo do tego byla aluzja, to marna pseudopsychologia, ktorej zaden krytyk (ani od glownego nurtu, ani od literatury popularnej) nie traktuje powaznie, w przeciwienstwie jednakowoz do Tolkiena, ktory w swej tworczosci wykorzystywal to, na czym naprawde sie znal (jezykoznawstwo, mitologie, literature angielska z Miltonem na czele). 2. "dokonane przez Ciebie zestawienie potwierdza moje wcześniejsze spostrzeżenia (raczej nie czytałaś, a nawet jeśli, to "po łebkach")." Wow, marny z ciebie psycholog. Skonczylam polonistyke, filozofie zdawalam dwa razy (studia magisterskie i doktoranckie) i nie mialam z nia zadnych klopotow. Po prostu czytanie tekstow filozoficznych nie jest moim hobby, ale to jeszcze nie znaczy, ze ich nie znam, o Williamie J. tez sie uczylam. 3. "A kończąc dyskusję" - dlaczego ten unik? wlasnie zaczela sie robic ciekawa, ale moze uznales sie za zagrozonego, bo okazalo sie, ze wielbiciele Tolkiena nie tylko, ze cos czytaja, ale nawet bronic sie potrafia? I nie daja sie zbic z tropu aluzjami do kultury wysokiej? 4. "Ja zaatakowałem tych, którzy nie znając niczego poza fantastyką..." - nieprawda. Zaatakowales wychodzac z apriorycznego zalozenia, ze nic nie czytamy. Ono nijak nie wynikalo z wypowiedzi na tym forum. Mam na co dzien do czynienia ze sporym gronem wielbicieli fantastyki i wiem, ze oni wlasnie czytaja bardzo duzo. 5. "Dlaczego obok Lema?" Bo lubie wszelka dobra fantastyke. Oczywiscie <ironia> niestety </ironia> Lem to dla mnie Niezwyciezony, Eden, Dzienniki gwiazdowe itd., a nie eseistyka. A co do Sapkowskiego - pokaz mi wspolczesne powiesci (!), ktore tak ostro i wrazliwie reaguja na wspolczesny swiat jak saga o Wiedzminie. 6. "wspaniałej realizacji Tarkowskiego" - na pewno czytales Solaris? Przeciez ten film ma z ksiazka bardzo niewiele wspolnego. 7. "Tak to już jest niestety, że większość wypowiadających się na pewne tematy, nie posiada ku temu przygotowania." Nie sadzcie, abyscie nie byli sadzeni.

monty 10. grudnia 2002, 9:45

Jeszcze smutniej.
Na początek: nie wypada w jednym rzędzie stawiać Prousta z Jamesem (Henrym, bo jego brata Williama bardzo cenię - choć to filozof, więc jak sama napisałaś, nie dla Ciebie). To dokonane przez Ciebie zestawienie potwierdza moje wcześniejsze spostrzeżenia (raczej nie czytałaś, a nawet jeśli, to "po łebkach"). A kończąc dyskusję: oczywiście, ze masz prawo dokonać dowolnego wybrou, jak każdy. Ja zaatakowałem tych, którzy nie znając niczego poza fantastyką piszą, ze to najwspanialsze i najlepsze co czytali, a o filmie wg Tolkiena, że najwspanialszy. "A jesli ja mam cos w kolko ogladac/czytac, to sorry, ale wole, zeby sie tam cos dzialo i zeby odniesienia byly do filozofii." (cit. Agnieszka). Ale to pewnie dlatego, że to mój drugi, obok matematyki, fakultet. Jesli wolisz Sapkowskiego (?!), bardzo proszę, Twój świadomy wybór. (Dlaczego obok Lema?).
P.S. A propos Lema. Niedługo będziemy mogli zobaczyć Solaris. Amerykański. 99% ludzi, którzy się na jego temat wypowiedzą, nie będzie znało ksiązki, a wspaniałej realizacji Tarkowskiego już na pewno. Tak to już jest niestety, że większość wypowiadających się na pewne tematy, nie posiada ku temu przygotowania., Bo jakież mieć może, jesli tylko potwory i smoki im w głowach -:)

Agnieszka 9. grudnia 2002, 23:51

Smutno?
Chyba mnie nie zrozumiales, Monty. W szkole podstawowej (sic!) i liceum zylam glownie tzw. kulture wysoka, wlacznie z przywolanym przez Ciebie Bachem. Nie sluchalam wlasciwie nic poza muzyka powazna. Czytalam Manna i Bulhakowa w szkole podstawowej, a Dostojewskiego w liceum. Oprocz tego od zawsze czytalam fantastyke: Lema, Tolkiena, LeGuin, Herberta polknelam tez miedzy podstawowka a liceum. Nijak mi sie to jedno z drugim nie klocilo. Teraz mi sie tez nie kloci. Natomiast pamietam kolegow, ktorzy dla mody i pozy czytali i ogladali rzeczy, ktore "wypadalo", zeby sie podobaly. No a ja potem, juz na studiach, doszlam do wniosku, ze wszyscy opowiadaja w kolko te same historie: i Bergman, i fantasci. A jesli ja mam cos w kolko ogladac/czytac, to sorry, ale wole, zeby sie tam cos dzialo i zeby odniesienia byly do mitow i literatury, a nie do filozofii i psychologii. Jest to moj dojrzaly wybor, poniewaz poznalam dosc dokladnie (DKFy, kierunek studiow) jedno i drugie. I zostaje przy Tolkienie, Lemie i Sapkowskim. (A juz poprzednio zaznaczylam, ze nie odrzucam wielkich osiagniec powiesci, sprecyzuje, ze zarowno XIXwiecznej, jak i modernistycznej, za postmodernizmem zas nie przepadam tak w filozofii, jak w sztuce. I z modernizmu lubie Conrada, a nie przepadam za Henrym Jamesem i Proustem.) I wcale nie uwazam, ze to objaw zdziecinnienia (jestem kobieta w wieku balzakowskim). I nie osadzaj pochopnie, ze Bergmana nie rozumiem, bo powiedzialam tylko, ze nie lubie. A do tego mam prawo. Ja lubie literature i kino narracyjne, fabularne. I powtarzam: to moj swiadomy, dojrzaly wybor. Ty zas zaczales od wyzywania tych, ktorzy takiego wyboru dokonali, od niewyroslych z pieluch niemalze imbecyli. Zastanow sie nad soba tez, zanim zaczniesz dostrzegac zdzbla w oku blizniego. Aha, jeszcze jedno: nie obrazaj Tolkiena porownaniem z Whartonem. Jakos fani tych dwoch nie tworza bardzo obfitego w elementy zbioru wspolnego.

Nazgul 9. grudnia 2002, 15:42

20 lat minelo...
i pewnie minie kolejnych 20 a ja nadal bede wracal do ksiazek, ktore przeczytalem w liceum i szkole podstawowej. Ponownie zaglebiac sie bede w swiat Londona, Maya, Coopera, stevensona. Z rozrzewnieniem wspominac bede "Przygody Tomka..." czy "Mikolajki". A takze wszystkich tych autorow, ktorych poprzednio wymienilem. Wcale nie uwazam, iz ten fakt potwierdza moja "pseudo-emocjonalnosc". Ten fakt swiadczy o moim sentymencie do tych pisarzy, do milych wspomnien z nimi zwiazanych i czasow, kiedy po godzinie 23.00 pod koldra z mala lampka chlonalem dzieje Winetou i innych bohaterow. Czy ma to swiadczy o tym, ze jestem niedojrzaly? Smiem watpic...

monty 9. grudnia 2002, 13:42

Smutek.
Agnieszko,
smutnym jest fakt, że dla Ciebie fascynacja Bergmanem i innymi "zjawiskami" to tylko poza. Świadczy to wyłącznie o Tobie. Jezeli nie jesteś w stanie czegoś zrozumieć na pierwszy rzut oka, nie odrzucaj tego jako oczywistego nonsensu. Postaraj się. To, że coś jest dla Cienie za trudne, nie jest bezwartościowe. Tolkiena przeczytałem w całosci w ogólniaku i bardzo mi się podobał. Bo jest to doskaonał alektiura na ten wiek. Graliśmy z kolegami całymi dniami w bitwę na polach Pelennoru. Ale ludzie dojrzewają i powinni się rozwijać. Trudno w LO docenić Sztukę Fugi czy dramaty Becketta. Trudno zaczytywać się Kantem czy Wittgensteinem. Na wszystko przychodzi odpowiedni czas. Na pewne filmy również. Polecam "Samotne" Benito Zambrano. Takich filmów już nikt niestety nie robi. I na koniec: jeżeli ktoś poza Tolkienem i "Whartonami" nie przeczytał żadnej innej ksiązki, niech nie twierdzi, że nic na świecie nie może byc wartościowsze. Tylko tyle i aż tyle.

Agnieszka 9. grudnia 2002, 11:40

powazne, niepowazne - PS. szczypta zlosliwosci
Znalazlam dluuuga opinie Monty'ego o Personie Bergmana. OK. Nie jest to kino, jakie lubie. De gustibus... Ale nie moge oprzec sie obserwacji, ze zachwyt Bergmanem (i innymi podobnymi zjawiskami) wcale nie dowodzi dojrzalosci. Jakos najwiecej moich kolegow fascynowalo sie "ambitnym" filmem i literatura w liceum (bylo to ladne pare lat temu, podobnie jak studia). Taka moda, taka poza. Wlasnie na to, zeby przyznac sie, ze woli sie Bonda 007 od Kieslowskiego, trzeba nie lada odwagi i dojrzalosci.

Agnieszka 9. grudnia 2002, 11:31

Powazne, niepowazne
A kim ty, Monty, jestes, zeby wyrokowac, co powazne, a co nie? I co dla kogo wazne? Prosze, przedstaw nam swoje lektury czlowieka dojrzalego, medrca i starca i cholera wie, kogo jeszcze, to bedzie mozna porownac. Ja sie naczytalam bolesnie duzo powiesci modernistycznych i postmodernistycznych i ogolnie dwudziestowiecznych, i z drobnymi wyjatkami (Conrad, Camus, Mann, jesli chodzi o te "najwyzsza" polke) znudzilo mnie to. A do Tolkiena wracam z najwyzsza przyjemnoscia, rowniez intelektualna - przyjrzyj sie, jak to jest napisane jezykiem eposu, jak korzysta z mitow i archetypow, a dopiero potem sie wymadrzaj.

monty 9. grudnia 2002, 9:47

20 lat minęło. Ale jest jeszcze nadzieja.
Wszystkie przytoczone przez Ciebie książki powinny stanowić lekturę licealisty (choć moim skromnym zdaniem jest wiele innych, którymi można Twój wybór zastąpić). Mając dwadzieścia lat, powinieneś raczej zająć się czymś poważniejszym, co zaowocuje rozwojem intelektualnym, a nie tylko pseudo-emocjonalnym.

Nazgul 8. grudnia 2002, 23:04

szczypta zlosliwosci - Monty, co ty gadasz???
Przepraszam Monty... Czytalem WP dwa razy (raz po polsku, raz w oryginale) i choc mam 20 lat nadal uwazam te ksiazke za jedna z najlepszych z jakimi sie spotkalem, za tzw. kultowa (czy "ci ktorzy wyrosli z pieluch" moga uzywac takich slow, czy moze to zbyt dziecinne... momencik.. chyba mam jednak w domu jakies pampersy... co za pech...). Widzialem tez film (w kinie i kilka razy na video/komputerze). Uwazam, ze jest swietny i chetnie bede do niego wracal w przyszlosci. Na pewno pojde na kolejne czesci. Na samoobrone ani LPR nie glosowalem. Chcialem sie tez zapytac "speca od pieluch i walk na polach" czy uznawanie Stephena Kinga i Deana Kooontza (pisza horrory), Franka Herberta (lepiej dodam, ze napisal niezbyt znana ksiazke "Dune"), Robina Cooka (thrillery medyczne), Andrzeja Sapkowskiego (wiedzmin) i Roberta Jordana (saga "Kolo czasu") tez siawdczy o moim zamilowaniu do pieluch? moze chociaz niektorzy z nich wylamuja sie? Jesli nie to kurcze blade, jestem chyba zalosny...

Agnieszka 5. grudnia 2002, 0:29

walka na polach...
Jezeli juz to Pelennoru (nie Pellenoru). I co w tym zlego? Co zlego w bohaterach Wladcy Pierscieni? Swoja droga ciekawa jestem, jakie to filmy zdaniemy Monty'ego ogladaja: 1. ci, ktorzy "wyrosli z pieluch"; 2. wyborcy odpowiednio SLD, PSL, PiS, PO, UW i czego jeszcze dusza zapragnie?

monty 4. grudnia 2002, 14:50

Niestety
jak widać, nie wszyscy wyrośli z pieluch i nadal walczą na polach Pellenoru...

ariel 4. grudnia 2002, 14:23

Wyborcy
Mam wrazenie, ze wyborcy LPR i Samoobrony oskarzyliby kazdego fana fantastyki o satanizm, Wladce Pierscieni o niemoralnosc itd. A ten, kto twierdzi, ze to oni ogladaja LotR najwyrazniej po prostu nie wie, co mowi, ksiazki nie czytal. No wiec wielkodusznie przebaczmy mu, bo nie wie, co czyni ;)

Dodaj nowy komentarz Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

Twoja opinia o filmie: